niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 1 - Zdobycz

Szłam w kierunku domu w którym kiedyś mieszkałam jeszcze zanim wybuchła wojna z Conami. Przemieszczałam się dachami opuszczonych kamienic. Doszłam do starej spalonej kamieniczki i wskoczyłam przez okno prosto do mojego dawnego pokoju. 
Był stary i strasznie zniszczony. Całe mieszkanie pokryte było sadzą. Rozejrzałam się trochę z nadzieją, że znajdę coś co ocalało z pożaru. Weszłam do sypialni rodziców. Przejrzałam każdy kąt nie odzywając się ani słowem. Wreszcie znalazłam starą szafkę taty, a w niej duże drewniane pudełko. Szybko włożyłam je do torby. 
Nagle usłyszałam kroki. Chciałam wymknąć się przez okno, ale niestety wpadłam na te cholerne zamaskowane Cony! 
Pewnie zastanawiacie się o co chodzi...
A więc tak, 11 lat temu naszą planetę napadły Cony pod dowodzeniem Shockwave'a. Ich szpiedzy pod postacią ludzi pustoszą ulice Nevady. Mój ojciec - Jack Darby, założył ruch oporu walczący z Deceptami (w sumie to teraz bardziej wielki oddział wojska). Mieszkamy w pierwszej bazie Autobotów, którą wyremontowaliśmy i przerobiliśmy na bazę wojskową. Obecnie mam 16 lat. Od 4 lat jestem szpiegiem i agętką wywiadu. Wcale nie jest łatwo być córką dowódcy, ale dla mnie to bułka z masłem. Bułką z masłem jest także ucieczka przed decepticońskimi pachołkami! No właśnie, co do ucieczki muszę się teraz wyrwać tym idiotom!
- Stać! - zawołał jeden z nich
- Zatrzymam się jak mnie złapiecie! - zawołałam wyskakując przez otwarte drzwi - Blade! Podjedź pod starą szkołę w centrum i czekaj na mnie!
Zapomniałam dodać, że Autoboty nie zjawiły się z pomocą. Zamiast tego na ziemię przysłali nam do pomocy swoich zwiadowców. Dwa młode, trochę niedoświadczone boty, rodzeństwo - Blade i Storm'a.
Ja nie mam nic do tego, że nikt z "Wielkiego oddziału Prima" nie przybył nam z pomocą. Oni mają swoje zajęcia na Cybertronie. Ale wracając do rzeczywistości:

Biegłam w stronę umówionego miejsca. Nagle jeden z Conów zepchnął mnie w ślepy zaułek i razem ze swoim koleżką zablokowali mi wyjście.
- Poddaj się! - rozkazali celując do mnie z pukawek, a ja posłusznie uniosłam ręce. - Podejdź tu!
Zrobiłam kilka kroków, później jednym szybkim ruchem wyciągnęłam katanę i skróciłam jednego szpiega o głowę, a drugiego przyparłam do ściany.
- Dawaj komunikator! - warknęłam
- Bo?
- Bo skończysz jak twój koleżka - i tak go zabiję ale trza to coś jakoś przekonać. Gdy tylko Con oddał to małe użądzenie został brutalnie zamordowany przez mój miecz :)
Mając pewność że nikt mnie nie śledzi poszłam na umówione miejsce gdzie czakała Blade w postaci motocykla.
- Do cholery Agnes! Twój ojciec mnie zabije!!!
- Było warto...
- Co odwinęłaś?!
- mam komunikator!
- Brawo ale teraz jedziemy do bazy!

Kiedy już dotarłyśmy do bazy, tata czekał na nas przy wjeździe. Był nieźle wkurzony!
- Gdzie byłyście?!
- Na wycieczce krajoznawczej do centrum miasta - powiedziałam
- Blade, miałyście tu być godzinę temu! - Zaczyna się!
- Jack ja...
- Tato, to moja wina, ja poprosiłam Blade żeby na mnie czekała i to ja biorę na siebie całą karę!
- Nie mam zamiaru was karać. Blade brat na ciebie czeka. - powiedział i zostaliśmy sami.
- Mam komunikator! - pochwaliłam się
- Brawo mała! A teraz idź się umyć - powiedział ścierając sadzę z mojej twarzy...

********************************
Hello, tu Zuza znalazłam trochę czasu i piszę podczas przerwy w wycieczce.
Mam nadzieję że rozdział się podoba :)
Pozdrowienia z Karpacza ode mnie i moich przyjaciółek: Zuzy, Magdy i Martyny ❤❤

2 komentarze:

  1. Super rozdział! Bardzo podoba mi się postać Agnes. Mam nadzieję, że kolejny rozdział za niedługo ;-) Nie mogę się go już doczekać :-)
    Pozdrawiam ;-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Czekam na dalszą część! :D Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń