Rozdział 5 - Nowy
Uwaga, uwaga! Powróciłam z nowym rozdziałem!!! Miłego czytania :*
Blade zgodziła się, jednak
oczywiście musiałam ją do tego namawiać. Pojechałyśmy poza
teren miasta.
- Na co tym razem masz
ochotę? - spytała mnie jakby niechętnie, jednak dobrze wiedziałam,
że sama ma chęć się trochę zabawić (bez skojarzeń! - dop.
aut.). Obie lubiłyśmy od czasu do czasu poczuć w żyłach
adrenalinę. Siedzenie całymi dniami w bazie nie jest dla mnie.
- Znajdźmy jakieś pachołki
Conów. Muszę sobie powalczyć – zawołałam.
- To co. Przekraczamy
dozwoloną prędkość, wdajemy się w pościg, a później rozwałka?
- zaproponowała
- Ty mnie jednak znasz
Blade. Za 5 kilometrów miniemy patrol. Dasz radę osiągnąć 250
km/h? - to pytanie był banalne. Dobrze wiem, że dla mojej
motocyklowej przyjaciółki taka prędkość to nic wielkiego.
Zapytałam tylko po to, by ją dodatkowo „zachęcić”. Cóż,
Blade nie co dzień zgadzała się na takie szaleństwa. Trzeba
korzystać puki można.
Tak jak obsprawiałam
niedługo później minęliśmy pseudo policję. Dwa Cony siedziały
nam na ogonie dodatkowo były z nimi te ich ludzkie atrapy.
Przynajmniej też sobie powalczę.
- To co mała, gdzie
jedziemy? - zacięcie w głosie Blade było wręcz rozbrajające.
- Opuszczona stacja paliw.
Mam ochotę coś wysadzić w powietrze. - zameldowałam.
- Wedle życzenia pani
kapitan – fembotka docisnęła gaz do dechy. Nasi „przyjaciele”
zostali daleko w tyle, ale mimo to żaden nie odpuścił. Cóż, nie
co dzień spotyka się Autobota w towarzystwie córki szefa ruchu
oporu najbardziej zagrażającego Decepticonom.
Pościg nie trwał długo.
Przy naszej prędkości droga do mojego celu zajęła nam tylko
jakieś 20 minut. Byłoby szybciej ale po drodze chciałam zaliczyć
kilka atrakcji takich jak: niedokończony most czy wysadzona kiedyś,
pomińmy fakt, że przeze mnie, tama. W czasie tych 20 minut nasz
ogonek powiększył się nieznacznie. Mieliśmy też kolegów z
powietrza. Co jak co, ale rozróba będzie piękna! To jest sztuka!
Stanęłyśmy przy tej starej ruinie. Cony od razu zaczęły atak.
Standardowy układ, ja zajmowałam się tymi ludzkimi podróbkami, a
moja przyjaciółka botami.
Jak się jednak okazało
Decepty trochę się podszkoliły od naszego ostatniego spotkania.
Dostałam kilka porządnych ciosów w brzuch. Z ust popłynęła mi
krew. Zabiłam kilku z nich, ale co z tego kiedy było ich coraz
więcej... Muszę to przyznać, kompletnie nie dawałam sobie rady.
Blade ledwo stała na nogach trzymając się za brzuch. Nogi się
pode mną uginały, nie miałam siły by dalej walczyć. Upadłam na
kolana pod wpływem mocnego ciosu. Zostałam przyszpilona do ziemi.
Resztkami sił przyczepiłam do kilku Conów mini-bomby. Zdetonują
się same za jakieś 6 minut. Jeśli mam zginąć to chcę mieć
chociaż pewność, że moi zabójcy będą martwi. Usłyszałam
chrupnięcie kości. Później poczułam ostry ból w lewej ręce,
tej w której trzymałam detonator. Zawyłam z bólu. Ręka
prawdopodobnie była złamana. Bolało jak cholera. Ktoś podciągnął
mnie do góry. Klękałam na ziemi patrząc spode łba na Cona
przystawiającego mi do czoła pistolet.
- A teraz dziewczynko
grzecznie powiesz nam gdzie jest wasza baza – powiedział ze
złośliwym uśmieszkiem
- Nic im nie mów! -
usłyszałam obok głos Blade.
- Idź się przetop gnoju –
wysyczałam posyłając tej ludzkiej karykaturze mordercze
spojrzenie.
- W takim razie zabierzesz
ze sobą tą tajemnicę do grobu... - ludź wyszczerzył się i już
miał strzelać kiedy nagle usłyszeliśmy za sobą nieznajomy głos
- Kono yō na fuzaketa taido hanmā ni jibun jishin o kyoka shinaide kudasai. Shu Megatron wa anata no kōdō ni manzoku shite iru koto wa hotondo arimasen...*
- Paniczu Yamanaka, bardzo przepraszam. - wyjąkał Decept odkładając broń. Odwróciłam głowę w stronę nieznajomego. Stał tam czarnowłosy chłopak o czerwonych oczach. Oparty był o maskę czarnego audi.
- Watashi ni sore o nokoshimasu. Samu wa, sorera no sewa o shimasu **
- Tak jest. Decepticony, odwrót! - zasalutował facet po czym cony zniknęły.
- Subete daijōbu?***- spytał podchodząc do mnie.
- Hai. Shikashi, watashitachiha eigo de hanasu koto ga dekireba? Fujūbun'na watashi wa Nihon o shitte imasu...**** - wyjąkałam tyle ile potrafiłam. Może i umiałam japoński w stopniu bardzo dobrym, ale w tym momencie nie byłam w stanie nic więcej wymyślić.
- Ależ naturalnie – szanowny „panicz Yamanaka” podał mi rękę. Gdy ją złapałam najzwyczajniej w świecie podciągnął mnie na nogi, a ja przywarłam po niego całym ciałem, tak, że stykaliśmy się czołami. - Ładna jesteś wiesz?
- A ty strasznie błyskotliwy. - wywróciłam oczami. Pachniał miodem lipowym i truskawkami.
- Wiem. Jestem Disuke Yamanaka, a ty panienko? - spytał ukazując mi rząd śnieżnobiałych zębów.
- Agnes Darby. Jesteś cholernie milusi jak na Cona – uśmiechnęłam się delikatnie. Chłoptaś całkiem fajny szkoda tylko, że jest Decepticonem. Po czym poznałam? To jasne, ma tatuaż przedstawiający ich znaczek na lewym barku.
- Źle! Nie jestem Conem, tylko szpiegiem. Pracuję dla twojego ojca. - jak to pracuje dla mojego ojca?! Czemu o niczym nie wiem?! Moja mina pewnie była strasznie śmieszna, bo czarnowłosy parsknął śmiechem. - Pochodzę z Japonii. Moja rodzina stworzyła ruch oporu który współpracuje z twoim ojcem. Wysłali mnie rok temu w szeregi Conów jako szpiega. Przez rok donosiłem twojemu ojcu o planach Conów. Właśnie miałem do niego jechać razem z Karasu***** .
- Dobrze, rozumiem, ale... Kim jest Karasu?
*Nie pozwalaj sobie na takie wybryki młotku. Lord Megatron raczej nie będzie zadowolony z twojego zachowania... ** Zostaw mi je. Sam się nimi zajmę. *** Wszystko w porządku? **** Tak. Ale czy moglibyśmy rozmawiać po angielsku? Słabo znam japoński... ***** Kruk
- Kono yō na fuzaketa taido hanmā ni jibun jishin o kyoka shinaide kudasai. Shu Megatron wa anata no kōdō ni manzoku shite iru koto wa hotondo arimasen...*
- Paniczu Yamanaka, bardzo przepraszam. - wyjąkał Decept odkładając broń. Odwróciłam głowę w stronę nieznajomego. Stał tam czarnowłosy chłopak o czerwonych oczach. Oparty był o maskę czarnego audi.
- Watashi ni sore o nokoshimasu. Samu wa, sorera no sewa o shimasu **
- Tak jest. Decepticony, odwrót! - zasalutował facet po czym cony zniknęły.
- Subete daijōbu?***- spytał podchodząc do mnie.
- Hai. Shikashi, watashitachiha eigo de hanasu koto ga dekireba? Fujūbun'na watashi wa Nihon o shitte imasu...**** - wyjąkałam tyle ile potrafiłam. Może i umiałam japoński w stopniu bardzo dobrym, ale w tym momencie nie byłam w stanie nic więcej wymyślić.
- Ależ naturalnie – szanowny „panicz Yamanaka” podał mi rękę. Gdy ją złapałam najzwyczajniej w świecie podciągnął mnie na nogi, a ja przywarłam po niego całym ciałem, tak, że stykaliśmy się czołami. - Ładna jesteś wiesz?
- A ty strasznie błyskotliwy. - wywróciłam oczami. Pachniał miodem lipowym i truskawkami.
- Wiem. Jestem Disuke Yamanaka, a ty panienko? - spytał ukazując mi rząd śnieżnobiałych zębów.
- Agnes Darby. Jesteś cholernie milusi jak na Cona – uśmiechnęłam się delikatnie. Chłoptaś całkiem fajny szkoda tylko, że jest Decepticonem. Po czym poznałam? To jasne, ma tatuaż przedstawiający ich znaczek na lewym barku.
- Źle! Nie jestem Conem, tylko szpiegiem. Pracuję dla twojego ojca. - jak to pracuje dla mojego ojca?! Czemu o niczym nie wiem?! Moja mina pewnie była strasznie śmieszna, bo czarnowłosy parsknął śmiechem. - Pochodzę z Japonii. Moja rodzina stworzyła ruch oporu który współpracuje z twoim ojcem. Wysłali mnie rok temu w szeregi Conów jako szpiega. Przez rok donosiłem twojemu ojcu o planach Conów. Właśnie miałem do niego jechać razem z Karasu***** .
- Dobrze, rozumiem, ale... Kim jest Karasu?
*Nie pozwalaj sobie na takie wybryki młotku. Lord Megatron raczej nie będzie zadowolony z twojego zachowania... ** Zostaw mi je. Sam się nimi zajmę. *** Wszystko w porządku? **** Tak. Ale czy moglibyśmy rozmawiać po angielsku? Słabo znam japoński... ***** Kruk
Tak mniej, więcej wygląda Panicz Disuke Yamanaka xD
Mam nadzieję, że polubicie tą postać (bo jak na razie to jest moim ulubieńcem ♥).
Jak myślicie, z kim będzie Agnes? Z Disuke czy Alexem? Z kim byście zeswatali naszą wojowniczkę?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOhayo mina!
OdpowiedzUsuńNie będę tu się jakoś specjalnie wysilać z powitaniem, ponieważ wiesz o mojej obecności w blogowym świecie już od tygodnia xD
Cieszę się, że wreszcie wstawiłaś rozdział *.*
Szczerzę, to nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, a już tym bardziej tego, że dasz nowej postaci imię mojego brata xD Już go lubię ♥♥
Wiem z kim będzie Agnes, ale nie będę psuć innym niespodzianki ^^
Na mojego bloga sobie trochę poczekasz kochana :*
Czekam na ciąg dalszy *^.^*
Pozdrawiam <3
Uchiha Noriko
Ohayo kochana ❤
UsuńJak ja kocham te twoje długie komentarze :* A tak jakoś mi się z Disiem skojarzyło xD
Siedź cicho! Nikt nie może wiedzieć z kim będzie Agnes! XD
TAAAAAAKKKKKK!!!!!!!!!!!!!! Jest rozdział :D Moim zdaniem Agnes będzie z Alexem, ale nie mam pewności ;-) Nie mogę się doczekać nexta ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
***Niki***
TEJ? Laska, gdzie rozdział?
OdpowiedzUsuńNie no tak to się nie będziemy bawić XD
Wzięła się za następnego bloga, a ten ma przerwę?
Nie ładnie Neko-chan, Disuke będzie smutny XDDD
Nie no pisz pisz xDDD
KC ♥
Trzym puchę! Wiesz, że mam zawiechę :(
OdpowiedzUsuńMam już prolog i pół pierwszego rozdziału... możesz być ze mnie dumna skarbie xD
Disiu to mi może skoczyć XDDD
29 year-old Clinical Specialist Mordecai Rowbrey, hailing from Winona enjoys watching movies like It's a Wonderful Life and Foreign language learning. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Ferrari 750 Monza Spider. strony internetowe
OdpowiedzUsuń